Zaskakująca kontrola trzeźwości w Polsce

Nowe podejście do kontroli trzeźwości zaskoczyło policjantów. Mimo że rutynowe kontrole teoretycznie nie istnieją w polskim prawodawstwie, wielu kierowców zatrzymuje się, gdy tylko zobaczą funkcjonariusza z alkomatem. Jednak niektórzy potrafią oszukać system.
Coraz częściej pojawiają się opinie, że kontrole trzeźwości są opresyjne i działają w szarej strefie, mimo że istnieją przepisy regulujące te procedury. Część kierowców argumentuje, że liczba złapanych nietrzeźwych kierujących jest znikoma, co rzekomo podważa sens przeprowadzania kontoli. To jednak błędne myślenie, ponieważ osoby te są zatrzymywane pomimo obecności kontroli.
Policja zauważa, że najczęściej łapani są kierowcy w poniedziałkowe poranki, co sugeruje, że to właśnie wtedy przeważają "kacowe" zachowania. Jednak, zgodnie z obserwacjami, większość pijących kierowców porusza się po drogach już od piątkowego wieczoru. Dlatego niektórzy postulują o zwiększenie kontroli właśnie w ten dzień.
Każda kontrola trzeźwości musi przebiegać zgodnie z ustalonymi procedurami, co potwierdzają samotni policjanci. Zasady mówią m.in. o sposobie sygnalizowania zatrzymania pojazdu oraz wymaganiach dotyczących zachowania kierowców podczas kontroli.
Niezatrzymanie się do kontroli inkryminowane jest w kodeksie karnym, a konkretne przepisy wskazują na konsekwencje takie jak grzywna czy areszt. Co ciekawe, pojawił się przypadek, w którym kierowca nie zastosował się do polecenia, jednak z uwagi na brak formalnej kontroli, nie poniesie konsekwencji.
W nagraniu, które rozpowszechnił profil Bandyci Drogowi, można zauważyć, że kierowca Opla po prostu nie otrzymał sygnału do zatrzymania. Policjant, który próbował go zatrzymać, nie zrealizował procedur poprawnie, co zaowocowało brakiem podstaw do ukarania kierującego.
Dlatego warto zauważyć, że zrozumienie procedur kontrolnych jest kluczowe, zarówno dla policji, jak i dla kierowców. Tylko wtedy możliwe będzie skuteczne i zgodne z prawem działanie w obliczu nietrzeźwych prowadzących pojazdy.