Kuriozalny wyścig z policją w Szczecinie
Tytył tego artykułu może brzmieć trochę absurdalnie, ale z pewnością wciąga w ciekawą historię, która wydarzyła się w Szczecinie. Niedawno, policja z tego miasta opisała niezwykły incydent, który zaskoczył wielu mieszkańców.
Pewnej nocy, do nieoznakowanego radiowozu marki BMW podjechało dwóch młodych mężczyzn w Mercedesie. 19-latek, będący kierowcą, zajechał drogę policjantom, otworzył szybę i rzucił wyzwanie: „Raz, dwa, trzy, ścigamy się”. Sytuacja ta miała miejsce zupełnie nieświadomie, bowiem nie zorientowali się, z kim tak naprawdę chcą się ścigać.
Choć policjanci znajdowali się w często ignorowanej policyjnej jednolitej odzieży, młodzi mężczyźni absolutnie tego nie zauważyli. Zaskakujące, zważywszy na fakt, że policjanci w radiowozie są łatwi do rozpoznania, nawet gdy prowadzą zwykły samochód patrolowy. Jednak kierowca Mercedesa zignorował ten fakt i zdecydował się na rozpoczęcie szaleńczej jazdy, rozwijając prędkość 141 km/h, co przekracza dozwoloną prędkość o 71 km/h.
Policja niezwłocznie zareagowała, kończąc ten niebezpieczny „wyścig” i zatrzymując Mercedesa. To, co zdziwiło wielu, to fakt, że pomimo dialogu między kierowcami, funkcjonariusze pozwolili na rozwinięcie tak dużej prędkości. Czyż nie powinno być odwrotnie? Jeżeli ktoś zapowiada działanie niebezpieczne, jak na przykład kradzież, to policja powinna zareagować już wcześniej, a nie dopiero po fakcie.
W rezultacie 19-latek poniósł konsekwencje swojego czynu, tracąc prawo jazdy oraz otrzymując mandat w wysokości 2500 zł, a także 15 punktów karnych. Policja przypomina, że drogi to nie tor wyścigowy, a brawura za kierownicą może prowadzić do tragicznych w skutkach zdarzeń. Jeśli więc zostaniemy informowani o takich niebezpieczeństwach, dlaczego nie możemy zapobiegać im z wyprzedzeniem? W tym przypadku nasuwają się pytania dotyczące reakcji policji na takie incydenty.