Nissan prosi Mitsubishi o pomoc w kryzysie
Sytuacja w Nissan wcale nie jest różowa. Mimo że sprzedaż wciąż jest na przyzwoitym poziomie, rynkowe zawirowania zmuszają firmę do sięgnięcia po pomoc ze strony Mitsubishi. Czy te działania okażą się skuteczne w obliczu globalnych trudności?
Nissan od 1999 roku jest częścią sojuszu z Renault oraz Mitsubishi, który ma na celu wspólne innowacje i maksymalizację zysków. Przez lata współpraca ta przybierała różne formy, w tym wymianę technologii oraz wspólne projekty inżynieryjne, a wszystkie te działania przyniosły wymierne korzyści każdemu z partnerów. Kluczowym elementem ich współpracy było wzajemne posiadanie akcji – Nissan miał udziały w Mitsubishi i Renault, a pozostałe firmy również miały swoje udziały w Nissan. Te powiązania będą miały znaczenie w nadchodzących miesiącach.
Obecnie Nissan boryka się z poważnymi problemami rynkowymi. Sprzedaż spadła globalnie oraz odzwierciedla to też niemożność realizacji wcześniej zakładanych celów sprzedażowych, co zmusza firmę do ich rewizji w gorszym kierunku. Niedawno ogłoszono, że zwolnienia dotkną 9000 pracowników, a zdolności produkcyjne zmniejszą się aż o 20%. Te liczby są alarmujące, zwłaszcza że w Chinach sprzedaż spadła o 14,3% w pierwszej połowie roku, głównie z powodu wzrostu lokalnej konkurencji. W trzecim kwartale sytuacja się pogorszyła, co doprowadziło do decyzji o zamknięciu fabryki w tym kraju.
Trendy negatywne widać także w Stanach Zjednoczonych, gdzie dealerzy odnotowali spadek dochodów o 70% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Rynek jest zawalony samochodami z 2023 roku, a nawet intensywna polityka rabatowa nie przynosi oczekiwanych rezultatów, prowadząc do strat na poziomie 170 mln dolarów. Dodatkowo, model Ariya nie kwalifikuje się do federalnych dopłat dla aut elektrycznych, co z kolei zmusza Nissana do oferowania własnych ulg leasingowych.
W obliczu tych trudności, USA i Chiny, które odpowiadają za niemal połowę globalnej sprzedaży, a także znaczny spadek cen akcji o ponad 20%, zmusiły Nissana do zwrócenia się o pomoc do Mitsubishi, które wykupi 10% udziałów w Nissanie. To działanie przyniesie firmie dodatkowe 450 mln dolarów, co powinno zapewnić nieco luzu finansowego na kilka miesięcy. Długofalowym celem jest zaoszczędzenie 3 miliardów dolarów.
To zjawisko jest częścią szerszego problemu w branży motoryzacyjnej. Tradycyjni producenci samochodów mierzą się z ogromną konkurencją ze strony chińskiej motoryzacji, która korzysta z rządowego wsparcia finansowego. To już nie tylko bitwa o utrzymanie się na rynku, ale także o zaufanie konsumentów, którzy coraz częściej wybierają atrakcyjniejsze oferty. Czy japoński rząd zdecyduje się na interwencję i wsparcie dla Nissana? Odpowiedzi na te pytania możemy spodziewać się niebawem.