Pomysł kontroli prawa jazdy podczas tankowania

Pomysł kontroli prawa jazdy podczas tankowania

W ostatnim czasie na scenie politycznej pojawił się intrygujący pomysł, który zaskoczył niejednego kierowcę. Mowa o kontroli prawa jazdy podczas tankowania pojazdu. Warto przyjrzeć się tej kwestii, szczególnie w kontekście problemu kierowców poruszających się bez wymaganych uprawnień.

Choć temat ten nie zawsze jest na czołówkach mediów, sytuacja jest poważna. Często dowiadujemy się o kierowcach bez uprawnień głównie w kontekście tragicznych zdarzeń drogowych. Policja regularnie informuje o takich przypadkach w swoich raportach, zazwyczaj dotyczących osób prowadzących naćpanych lub pijanych, które uciekają przed służbami. Pomysły na walkę z tym zjawiskiem, choćby dobrowolne wprowadzenie takich kontroli, są zatem bardzo potrzebne.

Inicjatywa posłanki Katarzyny Kierzek-Koperskiej zwróciła uwagę na ten problem i zadała pytania do Ministerstwa Cyfryzacji oraz Ministerstwa Infrastruktury. Przykład Niemiec, gdzie kontroluje się wiek nabywców papierosów, został przywołany jako argument. Na razie nie ma oficjalnych odpowiedzi od obu ministrów, a sama posłanka dostrzega potrzebę podjęcia działań w tej sprawie.

Niemniej jednak, pomysł zobowiązania pracowników stacji benzynowych do kontroli uprawnień kierowców budzi kontrowersje. Choć pomysł wydaje się śmiały, to w praktyce wprowadzenie takiego rozwiązania będzie niezwykle trudne. Obowiązki dotyczące kontroli uprawnień i stanu trzeźwości kierowców nie powinny spoczywać na barkach pracowników stacji paliw.

Warto zauważyć, że w Polsce tankowanie paliwa nie stanowi czynu zabronionego. Dlatego nawet po ewentualnych zmianach w przepisach, kontrolowanie uprawnień będzie wymagało gruntownych regulacji prawnych. Co więcej, obecnie kierowcy nie muszą mieć przy sobie fizycznego dowodu prawa jazdy, co dodatkowo komplikuje sytuację.

Pomysł kontroli trzeźwości na stacjach benzynowych także nie wydaje się opłacalny. Znalezienie sprawnego alkomatu bywa problematyczne, a uzależnienie możliwości tankowania od wyników badania na trzeźwość byłoby ogromnym wyzwaniem. Również wystąpienie awarii ekwipunku mogłoby paraliżować stacje, biorąc pod uwagę, że osoby prowadzące pojazdy mogą mieć problemy z zapewnieniem dostępu do działającego alkomatu.

W obliczu tych wyzwań, warto wrócić do podstawowych zadań państwa. Przypisanie obowiązków dotyczących kontroli uprawnień i trzeźwości kierowców do pracowników stacji paliw, zamiast organów ścigania, to moim zdaniem złe podejście. Zamiast rozmowy o pomysłach na uproszczenie tych kontroli, musimy zadać pytanie, czy na pewno takie rozwiązania będą skuteczne i czy nie należy raczej wzmocnić istniejących instytucji odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa na drogach.