Zamieszanie w przepisach o ruchu drogowym
W Polsce zmiany w prawie o ruchu drogowym następują w zastraszającym tempie, co sprawia, że nawet najlepiej zaznajomione osoby mają problem z bieżącym śledzeniem nowości. Niezrozumiałą pozostaje także decyzja rządu o dodaniu driftu jako osobnego wykroczenia, które w najnowszej nowelizacji nagle zostało pominięte. Czyżby władze zrozumiały, że taka klasyfikacja mija się z celem?
Drift to manewr, który polega na kontrolowanym poślizgu pojazdu, uznawany w Polsce za niebezpieczny i zakazany już od lat w artykule 86. kodeksu wykroczeń. Choć zdarza się, że na zaśnieżonych drogach kierowcy podejmują tego typu ryzyko, nigdy nie było wrażenia, że jest to poważny społeczny problem. W ubiegłym projekcie ustawy planowano wprowadzić wysokie grzywny i surowe kary za ten manewr, co w obecnej propozycji po prostu zniknęło.
Teraz nowelizacja prawa o ruchu drogowym skupia się przede wszystkim na przyznawaniu i odbieraniu prawa jazdy. Z jednej strony wygląda to na próby usystematyzowania kwestii związanych z osobami, które nie przestrzegają przepisów, z drugiej są to jednak tylko kolejne zawirowania w gąszczu przepisów. Obecne regulacje stają się coraz bardziej skomplikowane, co zniechęca obywateli do zdawania kursów na prawo jazdy. Problemem pozostaje także fakt, że znaczna część kierowców ignoruje obowiązkowe zasady, a zmiany w przepisach nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Prawo powinno być zrozumiałe i przyjazne dla obywateli, aby zachęcać ich do przestrzegania norm. Obecne przepisy tworzą niezrozumiały gąszcz, z którym ciężko sobie poradzić. Z pewnością liczba osób, które pomyślnie kończą kursy na prawo jazdy, nie rośnie i wszelkie utrudnienia tylko pogłębiają ten problem. Najbardziej sensowne wydają się zmiany związane z surowymi karami za przekroczenie prędkości, ale i te są obciążone wyjątkami, co powoduje, że chcąc przestrzegać przepisów, niekiedy można się zniechęcić.
Wszystko to sprawia, iż wprowadzone przez rząd zmiany są bardziej chaotyczne niż konstruktywne. Ciekawe, co przyniesie przyszłość, ale obecnie trudno znaleźć racjonalne przesłanki, by myśleć, że prawo o ruchu drogowym w Polsce zmierza w dobrym kierunku.