Biden uderza w chińską motoryzację
Na kilka dni przed zakończeniem swojej kadencji, Joe Biden podjął niezwykle kontrowersyjną decyzję, która może całkowicie zatrząść chińskim rynkiem motoryzacyjnym w Stanach Zjednoczonych. Prezydent, dotychczas krytykowany za swoją politykę wobec Chin, zdecydował się na wprowadzenie drastycznych sankcji, które mogą wyeliminować chińskie samochody z amerykańskiego rynku.
Wielu komentatorów zauważyło, że Biden, znany z politycznego stylu nazywanego „spiącego Joe”, był zbyt pobłażliwy w relacjach z Chinami, co prowadziło do sytuacji, w której amerykańskie zakłady motoryzacyjne traciły pracowników, a fabryki zamykały się. Dopiero w trakcie swojego ostatniego okresu w biurze postanowił wprowadzić 100% taryfy na chińskie samochody elektryczne. Jednak Chińczycy znaleźli sposób, by ominąć te regulacje, przenosząc produkcję do Meksyku.
Teraz, na finiszu swojej kadencji, Biden zapowiedział, że od 2027 roku w USA nie będą mogły być sprzedawane pojazdy, których oprogramowanie pochodzi z Chin lub które zostały opracowane przez chińskie firmy. A od 2029 roku zakaz obejmie również samochody zawierające podzespoły wyprodukowane w Chinach. Taki krok ma być znacznie poważniejszy dla chińskich producentów, ponieważ dotyczy kluczowego oprogramowania.
Interesujące jest to, że nowy zakaz nie dotyczy pojazdów o masie powyżej 5 ton, co oznacza, że firma BYD będzie mogła kontynuować produkcję swoich autobusów w USA. Choć niektórzy mogą uznać to za nonsens, warto zauważyć, że chińskie autobusy nie konkurują z amerykańskimi markami i dodatkowo BYD zatrudnia amerykańskich pracowników w Kalifornii.
Ogólnie rzecz biorąc, nowe restrykcje dotkną nie tylko chińskie marki, ale również amerykańskich producentów, którzy do tej pory korzystali z chińskiego oprogramowania i komponentów. GM, Toyota, Volkswagen i Ford już wyrażają obawy dotyczące przyszłości swoich operacji w USA, podobnie jak szwedzki Polestar, który sygnalizuje, że nowe przepisy mogą uniemożliwić mu sprzedaż pojazdów na tym rynku.
Biden wykazuje dużą determinację wobec Chin i wydaje się, że stara się zademonstrować innym krajom, że można skutecznie zablokować chińskie samochody na rynku amerykańskim. Jednak skutki tych działań mogą być dalekosiężne, prowadząc do większych napięć w handlu międzynarodowym i wpływając na wiele innych producentów samochodów. Jak na to zareaguje Europa? Czas pokaże.