Podatek od aut elektrycznych - rząd wprowadza nowe zmiany

Rząd wprowadza nowy podatek od pojazdów elektrycznych, co oznacza, że posiadacze tych samochodów również będą musieli przyczynić się do utrzymania dróg. Wielu z nas mogło sądzić, że decydując się na elektryka, zyskają przywilej korzystania z infrastruktury bez opłat. Niestety, rzeczywistość okazuje się inna.
W Polsce podatek drogowy jest pojęciem w dużej mierze ukrytym pod nazwą opłata paliwowa, która jest doliczana do ceny paliwa. Im więcej jeździmy, tym więcej dokładamy do wspólnego budżetu. Na przykład, opłata wynosi 202,20 zł za 1000 litrów benzyny, 436,07 zł za 1000 litrów oleju napędowego oraz 246,87 zł za 1000 kg LPG. Oznacza to, że na litr benzyny przypada zaledwie 20 groszy, 43 grosze za olej napędowy i 24 grosze za LPG.
Te środki są następnie przeznaczane w dużej części na inwestycje w infrastrukturę drogową. Chociaż posiadacze samochodów elektrycznych do tej puli do tej pory nie dokładają się, sytuacja zaczyna się zmieniać, zwłaszcza w krajach, gdzie ich liczba rośnie w szybkim tempie.
Austria postanowiła wprowadzić podatek drogowy, który obejmie wszystkim posiadaczy elektryków. Został on podzielony na dwie części. Pierwsza z nich uzależniona jest od mocy pojazdu. Dla aut o mocy do 45 kW podatek wynosi 0 euro, podczas gdy pojazdy o mocy przekraczającej 45 kW będą musiały uiszczać coraz to wyższe opłaty w zależności od posiadanej mocy.
Na przykład, elektryk o mocy 100 kW zapłaci 15,75 euro za moc. Jednak to nie koniec, ponieważ druga część podatku jest związana z wagą pojazdu. Pojazdy o wadze do 900 kg są zwolnione z opłat, natomiast te cięższe poniosą dodatkowe koszty. Dla przykładu, samochód elektryczny o wadze 1900 kg zapłaci łącznie aż 38,21 euro.
Rząd przewiduje, że większość właścicieli samochodów elektrycznych uiszczą roczną opłatę nieprzekraczającą 500 euro, co jest kwotą, która nie powinna wywołać protestów. Warto jednak zauważyć, że najczęściej takie samochody nabywają osoby o wyższych dochodach, co może wpłynąć na ich postrzeganie tego podatku.
Choć na razie być może polscy kierowcy nie odczują skutków wprowadzonego podatku, to z pewnością jest to przyszłość, której nie da się uniknąć. Rosnąca liczba samochodów elektrycznych oznacza, że rząd będzie musiał szukać nowych źródeł dochodów, a podatek drogowy stanie się elementem debaty publicznej w przyszłości.