Czy Tesla powinna być upaństwowiona?

Czy Tesla powinna być upaństwowiona?

W ostatnich dniach w Stanach Zjednoczonych zapanowało zamieszanie wokół elektronicznych samochodów. Administracja Trumpa postanowiła wstrzymać rządowy program dotyczący przechodzenia na auta zeroemisyjne, nakazując nawet zamknięcie niektórych stacji ładowania. Co ciekawe, zaledwie kilka dni później prezydent kupił samochód elektryczny. Cała sytuacja wywołuje wiele pytań i wydaje się, że jest tylko jedno rozwiązanie.

Reakcje rządu na samochody elektryczne stały się zagadkowe. Sean Duffy, sekretarz ds. transportu, stwierdził, że rzekomo celem jest umożliwienie Amerykanom sprawiedliwego wyboru, a to, że auta elektryczne są dotowane, nie jest uczciwe. Takie poglądy są zgodne z wcześniejszymi wypowiedziami Donalda Trumpa, który krytykował elektryki, przedstawiając je jako drogie i praktycznie bezużyteczne.

Na początku swojej kadencji Trump zlikwidował program, który miał na celu osiągnięcie 50% sprzedaży aut elektrycznych w USA, określając go jako „szalony pomysł”. Niedawno zablokowano rządowy program przechodzenia na samochody bezemisyjne. W niektórych budynkach użyteczności publicznej w Denver już wyłączono stacje ładowania, które nie są uznawane za część infrastruktury krytycznej.

A potem, w ramach nieco dziwnego spektaklu, Trump niespodziewanie nabywa elektryczny samochód. Jak to jest, że gdy mówi się, iż elektryki są złe, nagle staje się obrońcą marki, powiązanej z Elonem Muskiem? Takie działania mogą niepokoić konkurencję Tesli, zwłaszcza że prezydent jednocześnie staje się częścią influencer marketingu tej marki.

Co ciekawe, za chwilę może się okazać, że straty Tesli związane z mniejszą sprzedażą samochodów zostaną pokryte przez rządową pomoc, na wzór przypadków General Motors czy Chryslera sprzed ponad dziesięciu lat.

W związku z tym nasuwa się pewne rozwiązanie. Co jeśli amerykański rząd przejąłby Teslę, inwestując w nią ogromne sumy? Tak przekształcona marka stałaby się oficjalnym znakiem USA, a wszystkie agencje rządowe oraz służby porządkowe byłyby zobowiązane do zakupu tych samochodów. Oczywiście, pomysł ten nie jest pozbawiony kontrowersji, ale przypomina działania chińskich producentów, którzy nie wstydzą się sięgać po rządowe dotacje.

Nie ma co się martwić o sprzedaż Tesli w przyszłości, bo Elon Musk zdaje się wiedzieć, jak poradzić sobie z sytuacją. Wydaje się, że rynkowa konkurencja jest mniej istotna dla takich firm jak Ford czy General Motors, gdyż przeciwieństwie do nich Tesla ma dostęp do niekończących się pieniędzy od podatników. Możliwe, że Elon, czując konkurencję za plecami, postanowił wejść w politykę, by zdobyć przychylność rządowych decydentów. Możemy tylko spekulować, co wydaje się być złotym rozwiązaniem dla Tesli w dobie spadków sprzedaży.