Kradzież prądu przez turystów-elektryków

Kradzież prądu przez turystów-elektryków

W ostatnich dniach telewizja Polska wyemitowała szokujący materiał poruszający temat nieuczciwych praktyk w turystyce. Jak twierdzą, turyści-elektryści przyjeżdżają w góry z przedłużaczami, aby bezprawnie podłączać się do energii elektrycznej w hotelach. Czy to prawda?

W górach, takich jak Świeradów-Zdrój czy Szklarska Poręba, sytuacja staje się uciążliwa, gdy elektryczni podróżnicy, z Teslą lub Mustangi Mach-E, nagle stają przed problemem ładowania swoich aut. Bez dostępu do publicznych punktów ładowania, niektórzy decydują się na kradzież prądu, podpinając przedłużacz w hotelowym pokoju, co staje się częstym zjawiskiem według TVP Wrocław.

Jednak, dlaczego takie zachowanie jest niewłaściwe? To proste: korzystanie z energii bez zgody zarządcy to kradzież. Zużywanie prądu w granicach pokoju hotelowego, jak ładowanie telefonu czy zaparzenie herbaty, jest wliczone w koszty pobytu. Natomiast korzystanie z energii poza budynkiem jest sprzeczne z zasadami.

TVP Wrocław postanowiło zasięgnąć opinii eksperta ds. elektromobilności, Alberta Gryszczuka, który posiada bogate doświadczenie w branży motoryzacyjnej. Choć wydaje się, że powinien znać się na rzeczy, jego argumenty dotyczące kosztów ładowania wzbudzają wątpliwości.

Gryszczuk stwierdził, że ładowanie samochodu elektrycznego na poziomie 80-100 kWh kosztuje około 200 złotych. Problem w tym, że podłączenie tak dużego akumulatora w kontekście kradzieży energii jest zupełnie nieadekwatne. W rzeczywistości, aby osiągnąć taki koszt, trzeba by ładować przez co najmniej 68 godzin, co raczej się nie zdarza. Przykładowo, chociaż łączna kwota może się wydawać nieistotna, każda forma kradzieży, niezależnie od sumy, jest nie do przyjęcia.

Jednak to nie koniec. Ekspert poruszył również kwestię bezpieczeństwa ładowania z użyciem przedłużaczy. Twierdzi, że może to prowadzić do poważnych zagrożeń, faktycznie ujawniając dezinformację na ten temat. Okazuje się, że ładowanie z przedłużacza nie jest zabronione, o ile przestrzega się podstawowych zasad bezpieczeństwa.

Podsumowując, kluczowe jest to, że problem nie dotyczy samych przedłużaczy czy ilości zużytej energii, lecz kradzieży zasobów, które są przeznaczone do konkretnego użytku w hotelu. Tak jak nie można zabierać do domu szlafroka z hotelowego pokoju, tak samo nie można bezprawnie wykorzystywać prądu, który nie jest przeznaczony do ładowania samochodów elektrycznych.

Co ciekawe, dla Świeradowa-Zdroju wskazówki PlugShare podają sześć stacji ładowania, głównie przy hotelach, gdzie można uzgodnić płatność za prąd. Tego typu rozwiązania są zdecydowanie lepszą alternatywą dla kradzieży energii.