Chiny i ich wpływ na motoryzację

Chiny i ich wpływ na motoryzację

Autor postanowił osobiście sprawdzić, czy Chiny rzeczywiście zdominują rynek motoryzacyjny. Jego wizytę w Guangzhou rozpoczął od obserwacji intensywnego ruchu ulicznego, który był znacznie bardziej fascynujący niż szukanie odpowiedzi na pytanie o przyszłość europejskiej motoryzacji.

Już na początku wizyty w Chinach autor zauważył różnice kulturowe — w Polsce nieskomplikowana czynność, jak wkręcanie żarówki, byłaby wykonana przez jedną osobę, podczas gdy w Chinach angażowanych jest wiele osób, co stawia pod znakiem zapytania efektywność zachodnich standardów.

W Guangzhou autor odwiedził fabrykę GAC, gdzie nie dostrzegł żadnych braków w produkcji. Jakość pracy stała na europejskim poziomie, a pracownicy w roboczych strojach to podkreślali. Mimo że chińskie samochody czasami mogą wyglądać na przestarzałe, w fabrykach widać było nowoczesne podejście do produkcji.

Interesującym zjawiskiem było to, że autor zauważył samochody wystawione obok telefonów komórkowych w salonie marki Huawei. Takie połączenie pokazuje, jak zacierają się granice między różnymi rodzajami produktów w Chinach.

Ruch uliczny w Guangzhou przypominał niekończącą się rzekę samochodów oraz jednośladów, gdzie przestrzeganie zasad drogowych było często ignorowane. Samochody wydawały się być w ciągłym ruchu, rzadko zaparkowane, co bardziej przypominało efekt synergii niż strukturę koordynacyjnie zaplanowanych działań.

Jednoślady w Chinach to osobny temat, występujące w niezliczonych wariantach. Zaskoczeniem dla autora były widoki jeżdżących osób bez kasków, co dla Europejczyka wyglądało na skrajne lekkomyślne zachowanie.

Ostatecznie autor stwierdził, że masowa produkcja lokalnych marek, takich jak Aion, znacząco wpływa na motoryzacyjny krajobraz. Być może rzeczywiście Chiny mogą stać się dominującą siłą na rynku motoryzacyjnym, zwłaszcza w kontekście ich ogromnej bazy ludności i intensywnego rozwoju przemysłu.