Rezygnacja Carlosa Tavaresa z Stellantis
Carlos Tavares, pierwszy i jak dotąd jedyny prezes koncernu Stellantis, zaskoczył wszystkich swoją nagłą decyzją o rezygnacji z pracy. Choć wcześniej zapowiadał, że odejdzie w 2026 roku, już w ten weekend podał się do dymisji, co rodzi wiele pytań o powody jego decyzji.
Tavares był szefem Stellantis od momentu jego powstania. Mimo że miał plany dla poszczególnych marek, jego sposób komunikacji często budził kontrowersje, co wpływało na notowania spółki. Wskazywał na błędy i problemy w łańcuchu dostaw, a jego słowa o sprzedaży marek, które nie przynoszą zysku, wywołały kryzys wizerunkowy.
Warto zauważyć, że gdyby Stellantis powstał dekadę wcześniej, mógłby odnosić sukcesy w prosperujących czasach motoryzacji. Aktualna sytuacja rynkowa jednak nie jest sprzyjająca. Firmy stają w obliczu rosnących wymagań dotyczących polityki klimatycznej i spadającej sprzedaży, szczególnie w Chinach, gdzie lokalni producenci zyskują na znaczeniu, a europejskie marki tracą pozycję.
Spadki sprzedaży są alarmujące: w trzecim kwartale Stellantis odnotował 27-procentowy spadek zysków rok do roku na wszystkich kontynentach. Choć w Ameryce Południowej zanotowano 14-procentowy wzrost, inne rynki, takie jak USA, Europa czy Bliski Wschód, wykazały spadki rzędu 17-30%. Niepokojący jest również ogromny 60-procentowy spadek sprzedaży Maserati.
Nowy prezes, który wkrótce przejmie stery, stanie przed trudnym zadaniem. Współczesne zarządzanie gigantem motoryzacyjnym, który boryka się z tak poważnymi wyzwaniami, jak emisje spalin i rosnąca konkurencja, to zadanie niemal karkołomne. Sytuacja, której doświadczają wszyscy, wskazuje na nadchodzące zmiany w branży, które mogą dotknąć inne koncerny motoryzacyjne.
W międzyczasie zarząd Stellantis będzie kierowany przez Johna Elkanna z Ferrari, aż do znalezienia odpowiedniego następcy dla Tavaresa.