FSD Tesli w Europie: nowe wyzwania i możliwości

Tryb autonomicznej jazdy Tesli, znany jako Full Self-Driving (FSD), może wkrótce trafić na drogi Europy, mimo że wiele przeszkód stoi na drodze do jego wprowadzenia.
Obecna sytuacja Tesli jest trudna. Sprzedaż samochodów spada, wartość akcji maleje, a opinia publiczna zaczyna się niepokoić. Wprowadzenie funkcji FSD do Europy mogłoby jednak stanowić szansę na poprawę tej sytuacji.
Pełna Zdolność do Samodzielnej Jazdy, dostępna w polskich Tesla Model, kosztuje 39 tys. zł. Oferuje ona rozszerzone funkcje autopilota i możliwość samodzielnego poruszania się z minimalną ingerencją kierowcy. Jednakże, by to zrealizować, firma musi uzyskać odpowiednie zezwolenia w Europie.
Na drodze do implementacji FSD w Europie znajdują się restrykcyjne regulacje. Europejska Komisja Gospodarcza ONZ (UNECE) wysunęła dodatkowe wymagania dla testów, co wpłynęło na Teslę. W związku z tym firma poszukuje sposobów na wprowadzenie technologii.
Kees Roelandschap, ekspert w dziedzinie autonomicznych pojazdów, sugeruje, że Tesla może wykorzystać wyjątek przewidziany w artykule 39 Rozporządzenia (UE) 2018/858, co pozwoli na wprowadzenie FSD poprzez tzw. tymczasową homologację w Holandii. Taka zgoda mogłaby obowiązywać przez trzy lata i stanowić podstawę do rozszerzenia działalności na inne kraje europejskie.
Jednak brak FSD w Europie nie jest największym wyzwaniem dla Tesli. Firma stosuje różne finansowe zachęty w USA, aby zwiększyć sprzedaż tej funkcji, co sugeruje, że aktualna liczba klientów nie jest zadowalająca. Chociaż funkcje wsparcia w Tesli są skuteczne, FSD wymaga ciągłego nadzoru ze strony kierowcy. Prawdziwym postępem byłoby osiągnięcie stanu, w którym kierowca mógłby zająć się innymi czynnościami, jak czytanie gazety, bez potrzeby śledzenia sytuacji na drodze.
Obecnie większym problemem dla Tesli jest wizerunek Elona Muska. Mimo że technologia FSD zainteresowuje jedynie wąską grupę entuzjastów, opinie o Muskowi mają większy wpływ na postrzeganie firmy.