Kierowca zawsze winny? Przeanalizujmy to!

Kierowca zawsze winny? Przeanalizujmy to!

Kierowca z Malborka zaskoczył wszystkich swoim nietypowym zachowaniem. Używając nieznanych substancji, postanowił przeprowadzić coś w rodzaju nieudanej próby wyłudzenia odszkodowania, co skończyło się dla niego lotem w powietrzu i bolesnym upadkiem na asfalt. Mimo że można się z tego śmiać, malborski „lotnik” mógłby mieć spore szanse, gdyby jego sytuacja była nieco inna i rzeczywiście doszło do potrącenia przez samochód.

W przypadku incydentów związanych z najechaniem pieszego, odpowiedzialność niemalże automatycznie spada na kierowcę. W sytuacji, gdyby nie było zapisu z kamery, przebieg sprawy mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Zwracam uwagę na film opublikowany na serwisie X.com, ponieważ ilustruje on całą sytuację.

Z pewnością nie brakuje sceptycznych głosów, które twierdziłyby, że to absurd, a pieszy nie miałby w ogóle szans na wyłudzenie odszkodowania. W rzeczywistości jednak, malborski mężczyzna wbiegł na jezdnię przed nadjeżdżającym autem na czerwonym świetle, co samo w sobie jest wykroczeniem. Złamanie przepisów ruchu drogowego, takich jak nieprzestrzeganie sygnalizacji świetlnej czy przechodzenie poza pasami, niestety nie jest wystarczającą obroną dla kierowcy w obliczu policyjnych działań.

Sytuacja, w której policja interweniuje na miejscu wypadku, często nie kończy się dobrze dla kierowcy. W dialogu z funkcjonariuszem może zostać on ukarany mandatem, nawet jeśli ma argumenty na swoją obronę. Odpowiedzi na pytania mogą prowadzić do niekorzystnych dla kierowcy konsekwencji, szczególnie w przypadku braku dowodów na swoją niewinność.

Właściwie każde potrącenie na przejściu dla pieszych może skutkować tym, że winę ponosi kierowca. Nawet jeśli pieszy poniesie pełną odpowiedzialność za zdarzenie, to w sądzie sytuacja zostanie przedstawiona w sposób, który może obciążyć kierowcę. Może zaistnieć okoliczność, w której brak dowodów lub nagrań z kamery wpłynie na niewinność kierowcy, co prowadzi do jeszcze większego zniechęcenia w takich sprawach.

Można sobie tylko wyobrazić wyrok sądu w podobnych okolicznościach; grzywna w wysokości 5000 zł oraz rok zakazu prowadzenia pojazdów, a do tego 20 tys. zł nawiązki dla poszkodowanego. Teoretycznie, można by pokusić się o obronę, ale w praktyce zeznania kierowcy mogłyby być łatwo zignorowane przez sąd, który skupiałby się na wyrokach na podstawie ogólnych przepisów prawa.

Przykład, który również powinien wzbudzać kontrowersje, miał miejsce niedawno, gdy kierowca BMW został ukarany mandatem za uderzenie w nieoświetloną przyczepę. Mimo że nie popełnił żadnego wykroczenia, policja uznała, że jego działanie stanowiło zagrożenie na drodze, co budzi wiele wątpliwości co do zasadności przepisów.

Podsumowując, kierowcy muszą mieć się na baczności. Nawet jeśli przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszego nie będą miały bezpośredniego zastosowania, sądy i tak mogą podjąć decyzje na niekorzyść kierowcy. Dlatego rekomenduje się, aby wszyscy kierowcy mieli w swoich pojazdach rejestratory jazdy, co może znacznie zwiększyć ich szanse w przypadku sporów prawnych.