Korea Północna a chiński Volkswagen Weikerui V7

W izolowanej Korei Północnej pojawiają się niecodzienne widoki na drogach. Wśród licznych egzotycznych pojazdów zarazem zadziwia obecność popularnego Volkswagena. Jednak rzeczywistość skrywa zaskakującą prawdę o tych samochodach.
Na platformie YouTube opublikowano interesujący filmik, w którym brytyjski podróżnik Mike Okay relacjonuje swoją wizytę w Korei Północnej. Przyznał, że jest pierwszym turystą z Zjednoczonego Królestwa, który odwiedził ten kraj od czasu zamknięcia granic z powodu pandemii COVID-19.
W jednym z ujęć Mike natknął się na trzy pojazdy zaparkowane w taksówkowym stylu, pod dużym banerem propagandowym. Choć początkowo wydają się być Volkswagenami, to w rzeczywistości są to ich chińskie podróbki znane jako Weikerui V7.
Producent Dezhou Weikerui Electric Vehicle Industries stworzył te elektryczne samochody, którymi Korea Północna zaspokaja swoje ograniczone potrzeby transportowe. Weikerui V7 jest imitacją Volkswagena, a jego wymiary są niemal identyczne z oryginałem. Co ciekawe, V7 zadebiutował w 2017 roku podczas targów w Jinan, a jego logo jest wariacją na temat znanego symbolu Volkswagena.
Samochód ma długość 3540 mm i wagę 950 kg. Jego cena w Chinach wynosi od 20 do 25 tys. juanów (około 10,6 - 13,3 tys. zł), co czyni go stosunkowo tanim w porównaniu do innych pojazdów.
V7 należy do kategorii LSEV (Low Speed Electric Vehicle), co oznacza, że jego maksymalna prędkość to zaledwie 40 km/h. Zasięg wynosi 100 km, co sprawia, że nie przystosowany jest do długich podróży, a jego możliwością jest dostosowanie do wersji z większą mocą, rozpędzającą się do 50 km/h.
Choć LSEV zyskują na popularności, zwłaszcza w dużych miastach na całym świecie, ich niskie osiągi stawiają pytanie o ich użyteczność jako taksówek. Z perspektywy mieszkańca Pjongjangu, korzystanie z takiego pojazdu do codziennych dojazdów do pracy może okazać się nieodpowiednie. Możliwość spóźnienia się do pracy zwiększa ryzyko dotkliwych konsekwencji w tym reżimowym społeczeństwie.