Nielegalny sygnalizator świetlny w Krakowie

W Krakowie pojawił się nielegalny sygnalizator świetlny, który wywołał spore zamieszanie wśród kierowców. Czy kierowcy powinni stosować się do sygnału, który nie figuruje w regulacjach dotyczących znaków i sygnałów drogowych?
Rozporządzenie dotyczące znaków drogowych wymienia różne typy sygnalizatorów. Najbardziej znane to S-1, czyli podstawowe światła uliczne w kolorach czerwonym, żółtym i zielonym, z zieloną strzałką (S-2) pozwalająca na skręt w prawo lub lewo. Coraz częściej stosuje się również sygnalizator S-3, pokazujący strzałki kierunkowe, a także S-4, S-5 i S-6, skierowane do pieszych oraz rowerzystów.
Jakie cechy mają wspólnego sygnalizatory dla pojazdów? Kluczowym elementem jest obecność żółtego światła, które może być pominięte w specyficznych sytuacjach. Na przykład, sygnalizator S-4 może wskazywać wjazd do tunelu lub na pas ruchu, natomiast w przypadku ruchu wahadłowego brak żółtego światła również jest dopuszczalny. Kraków zaskakuje jednak nowym wynalazkiem, który całkowicie odbiega od norm.
W czym tkwi problem? Dlaczego warto się nad tym zastanowić? Gdy od kierowców oczekuje się absolutnego przestrzegania przepisów prawa o ruchu drogowym oraz oznaczeń, to logicznie powinno również odnosić się to do oznakowania drogowego. Obecny sygnalizator to zjawisko przypominające hybrydę sygnalizatorów S-1, S-1a oraz S-3, które nie było przewidziane przez przepisy. Wprowadza to zamieszanie, zwłaszcza że sygnalizator S-3 nie może funkcjonować w obu kierunkach bez żółtego światła.
Jak więc traktować ten sygnalizator? Sprawa jest złożona, ponieważ:
- Nie jest jasne, czy strzałki pod czerwonym sygnałem są strzałkami warunkowymi jak w S-1a, czy bezwarunkowymi w S-3, co skutkuje błędnym sygnałem obecności czerwonego światła.
- Nie wiadomo, czy środkowa strzałka powinna być zielona, czy to miało być światło żółte.
- Nie ma możliwości ustalenia, czy wjazd za sygnalizator jest dozwolony.
- Trudno ocenić, czy to wynik pomyłki, czy przemyślane działanie.
- Istnieje domysł, że może to być sposób na zakaz ruchu na wprost, z jednoczesnym umożliwieniem skrętu w lewo lub prawo, co nadaje pewien sens temu połączeniu S-1 z S-3.
W ostatniej chwili można zauważyć, że sygnalizator został wymieniony na prawidłowy model S-1a z warunkowymi strzałkami, co formalnie jest dozwolone. Jednak to nie zmienia ogólnej sytuacji w Polsce, gdzie kierowcy często muszą stawiać czoła nieczytelnym i nielegalnym oznaczeniom drogowym. W mojej okolicy można spotkać wiele nieprawidłowo postawionych znaków, co wprowadza confusion, zwłaszcza w obliczu często pojawiających się układów nieoficjalnych. W takich okolicznościach ironią jest stwierdzenie „wystarczy przestrzegać przepisów”, bo pytanie, jak to zrobić, pozostaje otwarte.