Nowy Mercedes klasy E - sześciodrzwiowy powrót
Mercedes klasy E powraca, a jego największą atrakcją jest sześciodrzwiowa wersja, która zdaje się przybywać jak z niezdrowego snu. Choć można się zastanawiać, czy rynek wciąż potrzebuje takich aut, nowa odsłona modelu zdumiewa i kusi.
Cypr, z jego palmami i słonecznymi plażami, to miejsce, które przyciąga miłośników niezwykłych pojazdów. Sześciodrzwiowe Mercedesy klasy E, które zyskują popularność wśród tamtejszych taksówkarzy, to prawdziwa rzadkość. Te zjawiskowe samochody zdolne są do przejechania nawet 900 tysięcy kilometrów, a ich wygląd potrafi zaskoczyć każdego - dosłownie jak z surrealistycznego snu.
Widok sześciodrzwiowej klasy E może przyprawić o zawrót głowy. Dodatkowe drzwi pośrednie zupełnie zmieniają percepcję auta. Te nietypowe pojazdy nie są efektem amatorskich przeróbek, lecz dziełem doświadczonej od 1936 roku firmy Binz, znanej z produkcji pojazdów takich jak karetki czy wozy policyjne.
Ostatnia wersja sześciodrzwiowej klasy E, z generacji W212, pojawiła się na rynku w 2010 roku. Auto ma imponującą długość sześciu metrów i pomieści do ośmiu osób, co czyni je bardziej pojemnym od standardowego kombi. Różne wersje pojazdu, w tym opancerzone, znajdują swoją drogę do różnych segmentów rynku.
Nowy Mercedes klasy E, dumnie ozna czony „E 200”, jest obecnie w fazie testów. Wnętrze zostało lekko zamaskowane, a pod jego maską ukryty jest silnik benzynowy o mocy 204 KM, wspomagany systemem miękkiej hybrydy. Ciekawostką są ukryte klamki - w drzwiach standardowych - oraz tradycyjne w drzwiach pośrednich. To może jednak ulec zmianie w ostatecznej wersji produkcyjnej.
Jak się wydaje, istnieje nadal zapotrzebowanie na dziwaczne sześciodrzwiowe limuzyny. Wprowadzenie nowej generacji przez firmę Binz może świadczyć o tym, że cypryjscy taksówkarze mogą być zainteresowani wymianą pojazdów. Mimo rosnącej popularności SUV-ów, samochody te wciąż mają swoje miejsce na rynku – wygoda wsiadania przez konwencjonalne drzwi z pewnością przekłada się na komfort pasażerów, choć nie da się ukryć, że kierowcy muszą zmagać się z większymi trudnościami podczas manewrowania.