Ford Capri AWD Premium – Test i recenzja

Ford Capri AWD Premium – Test i recenzja

Ford znowu zaskoczył. Z pełnym narażeniem na krytykę ożywił uwielbiany model, wyciągając nazwę z przeszłości i przypisując ją nowemu samochodowi, który z oryginalnym Capri ma mało wspólnego. To już czwarty przypadek, a nowe Capri wzbudza emocje wśród miłośników, ponieważ chodzi o kultowe coupe znane od końca lat 60. do połowy 80. i na zawsze związane z brytyjskim serialem "Profi".

Pomysły na powrót Forda Capri krążyły w biurach marki przez lata, ale nigdy nie doczekały się realizacji. Obecnie mamy do czynienia z elektrycznym SUV-coupe, które dzieli podstawy z Volkswagenem. Ford ponownie wykorzystał swoje partnerstwo z koncernem Volkswagen, co sprawia, że nowe Capri jest w istocie tym samym samochodem co VW ID.5, Škoda Enyaq, Cupra Tavascan czy Audi Q4 e-tron.

Na pierwszy rzut oka trudno zauważyć te pokrewieństwa, a w środku odkryje je jedynie kilka detali, jak cyfrowy zestaw wskaźników czy kontrola trybu jazdy za pomocą dźwigni z prawej strony kierownicy. Nowe Capri przypomina swojego poprzednika jedynie w kilku drobnych detalach, takich jak kształt świateł dziennych czy podział na dolnym ramieniu kierownicy. Mimo celu nawiązania do przeszłości, muzyka z "Profi" w ogóle nie pojawia się w myślach podczas jazdy nowym autem.

Nowy Ford Capri prezentuje się atrakcyjnie, zdecydowanie lepiej niż dość sterylny Explorer, z którym dzieli swoje podwozie. Wnętrze jest przestronne, z dobrze zaprojektowanym środkowym tunelem i ciekawym, chowanym pionowym wyświetlaczem. Otwierając go, odkrywasz dodatkową skrytkę z portami USB-C, a więc łatwo unikniesz zaplątania kabli.

System infotainment jest typowy dla Forda, natomiast cyfrowy zestaw wskaźników zdradza, że mamy do czynienia z Volkswagenem. Ten miks działa zaskakująco dobrze. Na górze deski rozdzielczej znajdujemy głośnik, który w wyższej wersji Premium świeci dzięki ambientowemu oświetleniu. Jednakże z nadmiarem dotykowych przycisków, w tym także tych na kierownicy, utrzymanie wnętrza w czystości może być wyzwaniem.

Ford Capri dostępne jest w trzech wersjach: Style, Select i Premium. Już w podstawowej wersji masz 19-calowe koła, automatyczne LED-y, bezprzewodowe połączenie z telefonem, dwustrefową klimatyzację, czujniki parkowania z przodu i kamerę z tyłu, przyciemniane szyby oraz czarny sufit. I to nie może dziwić, ponieważ cena bazowa wynosi 900 tysięcy złotych. Oferowane 19-calowe koła to stalowe felgi z prostymi kapslami, a koła aluminiowe zaczynają się od wyższej wersji.

Testowaliśmy wersję Premium, która oznacza 20-calowe koła (na szczęście nie są to felgi stalowe), podgrzewane przednie siedzenia i kierownicę, elektrycznie regulowane siedzenie kierowcy, bezdotykowe otwieranie bagażnika, ambientowe podświetlenie wnętrza oraz bezprzewodową ładowarkę telefonów. Wszystko to w cenie 1.269.900 zł. Jednakże, spodziewałem się, że standardem będzie pompa ciepła, która jest dodatkowo płatna 30.000 zł w każdej wersji. Jeśli chcesz mieć jeszcze więcej luksusu, możesz zainwestować w głośniki Bang & Olufsen za 15.000 zł lub panoramiczny dach, dostępny tylko w najwyższej wersji Premium, za 32.000 zł. Nasza wersja to jedyna z diodami Matrix-LED.

Dach samochodu ztyka się tuż za pasażerami na tylnej kanapie, więc nie przeszkadza zbyt wysokim osobom, które chciałyby się tam usadowić. Ford Capri oferuje wystarczającą przestrzeń dla czterech dorosłych pasażerów. Po otwarciu trzecich drzwi odkrywasz przestronny bagażnik o pojemności 567 litrów, z możliwością zwiększenia do 1505 litrów po złożeniu drugiego rzędu siedzeń.

Ford Capri dostępne jest zarówno z napędem na tylne koła, jak i z napędem na wszystkie koła, przy czym każdy napęd ma po jednym silniku elektrycznym na osi. Od tego zależą też moc i pojemność akumulatora. Wersja na tylne koła ma 52 kWh akumulator i skromne 170 koni mechanicznych. Papierowy zasięg tej wersji wynosi nieco mniej niż 400 kilometrów, co przy jego cenie 900 tysięcy złotych nie brzmi zbyt zachęcająco. To jednak cena promocyjna, bowiem bez niej auto kosztuje 1,1 miliona.

Z większą inwestycją, dostajemy wersję z zasięgiem do 1.079.900 zł, oferującą tylny silnik elektryczny zwiększony do 210 kW (286 koni) oraz większy akumulator o pojemności 77 kWh. To przynosi zasięg do 627 kilometrów, co już jest znacznie lepszym wynikiem. Nasz testowany model AWD Premium miał dodatkowy 2 kWh więcej, oferując jednocześnie 340 koni. Zgodnie z danymi, zasięg tej najwyższej wersji wynosi 560 kilometrów.

Z radością mogę przekazać, że rzeczywisty zasięg nie jest tak drastycznie oddalony od deklaracji, a przy sprzyjających warunkach można przemierzyć 500 kilometrów. Miałem jednak idealne warunki: nie korzystałem z klimatyzacji ani ogrzewania i jedynie sporadycznie poruszałem się po autostradzie, i to z niską prędkością. Najwyższy zasięg wynosił do 600 kilometrów, ale trzeba przyznać, że to wymaga nieco oszczędności.

Każdy z przejechanych 800 kilometrów z średnim zużyciem na poziomie 17,6 kWh/100 km przy prędkości 52 km/h potwierdza, że deklarowane zużycie od 15,3 do 16,3 kWh/100 km jest w miarę prawdziwe. Ładowałem się głównie na publicznych drogach, kiedy poziom baterii spadł poniżej 30 %. Przy 70 % system pokazywał jeszcze zasięg 340 kilometrów. Maksymalna moc ładowania różni się w zależności od wersji od 135 do 185 kW, a nasz model miał najwyższe parametry.

Właściwości jezdne są określające, ponieważ samochód jest dostosowany do obsługi dużego akumulatora. Nie można zatem powiedzieć, że jeździ jak inne elektryki, to jest inna jazda niż w Škodzie Enyaq. Ford Capri sprawia przyjemność jazdy, oferując dobrą stabilizację ciała w fotelu, a jego układ jezdny pozwala na bardziej sportową jazdę. W zakrętach Ford Capri wyróżnia się minimalnym przechylem i dobrze wyciąga z zakrętów dzięki poczuciu wsparcia od tylnej osi.

Silnik elektryczny z odpowiednim programem przyspieszenia, nie problemu porywać momentalnie, ale można nim również delikatnie ruszyć z miejsca. Hamowanie jest komfortowe, ale zbyt agresywne podejście do hamowania powoduje poczucie utraty kontroli. Nie traktuj Forda Capri jako sportowego auta, bo nad ciągłością produkcji dba inżynier z Volkswagena.

Nowe Ford Capri najlepiej radzi sobie na zwykłych drogach, niezależnie od klasy. Jest komfortowym, cichym towarzyszem, a jeździ się nim bardzo przyjemnie. Dzięki pionowemu ekranowi szybko można przyzwyczaić się do nowego układu. Po całym tygodniu jazdy przekonałem się do tego designu i Ford Capri był dla mnie autem, w którym po prostu siadasz i jedziesz, ponieważ nie ma męczących systemów wspomagających.

340 koni zapewnia bardzo dobre przyspieszenie. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 5,3 sekundy. Większość czasu używasz dodatkowej mocy podczas wyprzedzania lub przy włączaniu się do ruchu, a maksymalna prędkość wynosi 180 km/h i auto zatrzymuje się tuż przed ogranicznikiem. Technicznie bazuje na VW ID.4 GTX.

Podsumowując, Ford Capri odszedł od oryginalnego modelu sportowego, jak tylko mógł. Ford może się bronić w materiałach prasowych, jednak ja nie widzę w tym związku z pierwowzorem. Fani oryginału z pewnością zareagują obojętnie, a nowi klienci być może nie wiedzą nawet, czemu Capri służył. Z drugiej strony, nowy model nie jest złym samochodem, wykorzystującym podstawy Volkswagena, a jednak różnice są dostrzegalne jedynie w szczegółach. To komfortowy, cichy samochód idealny na długie trasy, jednak jego cena nie pozostawia wiele do życzenia – podobnie jak cena zapasowych części.