Nowa Opel Frontera w Czechach - przystępny crossover

Nowy Opel Frontera zagościł w Czechach i już mieliśmy okazję go przetestować. To samochód, który nie kosztuje fortunę i pozostaje autentyczny – idealny wybór dla tych, którzy szukają przystępnego crossovera.
Od momentu, gdy czeskie przedstawicielstwo Opela zaprezentowało dziennikarzom pierwszy przedprodukcyjny model nowej generacji Frontery, wiele się działo. Auto było wystawione w centrum handlowym na prażskim Černém Mostě, dając szansę przyszłym klientom na zapoznanie się z nim. To idealne auto dla osób, które cenią przestronność, estetykę oraz bogate wyposażenie w rozsądnej cenie.
Wprowadzenie Opela Frontera na czeski rynek oznacza zamknięcie modernizacji kluczowych segmentów motoryzacyjnych. Na jednym końcu pozostaje zwinna Mokka, a na przeciwnym nowy Grandland. Frontera, długości 4,4 metra, plasuje się w tej gamie, bazując na niewielkiej platformie Stellantis Smart Car, stosowanej również w modelach Fiat Grande Panda i Citroën C3.
Osobiście miałem przyjemność usiąść za kierownicą nowej Frontery na drogach między prażskim Braníkiem a Vraným nad Vltavou i muszę przyznać, że to był dobry czas, w pełni satysfakcjonujący.
145 koni z mild-hybridem
Dlaczego uważam, że to auto jest szczere? Po prostu nie udaje. Wnętrze Frontery wyłożone jest twardym plastikiem, lecz wzbogaconym o estetyczne detale. Duży, ergonomiczny stół oraz łatwo dostępne elementy sterujące sprawiają, że korzystanie z pojazdu jest intuicyjne. Nie brakuje tutaj komfortu, a nowoczesny panel klimatyzacji dodaje luksusu.
Siedzenia są przestronne i wygodne, pomimo braku certyfikacji AGR, a ich konstrukcja powinna zmniejszać nacisk na dolną część pleców. Dzięki temu podróż będzie bardziej komfortowa, nawet na długich trasach.
Frontera to samochód z możliwością dużej ilości schowków, gdzie Opel zaprojektował praktyczne rozwiązania, jak elastyczny pas przed dźwignią automatycznej skrzyni biegów, który pomieści większe przedmioty. Dodatkowo, centralna podłokietnik jest regulowany, co zwiększa komfort.
Testowałem wersję Edition, która jest podstawowym modelem w czeskiej ofercie. Zważywszy na to, że auto jest już dobrze wyposażone, cena pół miliona za niego wydaje się rozsądna. Kto preferuje lepsze materiały w środku, może wybrać wersję GS z aluminiowymi kołami za dodatkowe 100 tysięcy.
Opel otwarcie przyznaje, że Frontera została zaprojektowana z myślą o niskich kosztach produkcji. Mimo to, na pierwszy rzut oka nie wygląda na 'budżetowy' samochód. Chociaż brak w niej zaawansowanych technologii jak Matrix-LED, standardowe pełne oświetlenie LED z automatycznym przełączaniem świateł ma swoje zalety.
Co istotne, Frontera zapewnia mnóstwo miejsca na tylnych siedzeniach. Jako osoba o wzroście 190 cm mogę śmiało powiedzieć, że przestrzeni jest wystarczająco dużo. Jednak w przypadku siedem miejsc z bagażnikiem będą już kłopoty – w trybie pięcioosobowym oferuje 460 litrów, a po złożeniu tylnych siedzeń nawet 1600 litrów.
Jeśli chodzi o silniki, wybór jest prosty: elektryczny model z mocą 83 kW oraz baterią 44 kWh na dystans 300 km lub hybrydowy silnik 1.2 Turbo o mocy 81 kW lub 107 kW. Osobiście testowałem mocniejszą wersję.
To uniwersalny silnik Stellantis, oferowany także w Grandlandzie, łączony wyłącznie z automatyczną skrzynią biegów eDCT. Mild-hybrid z akumulatorem 0,9 kWh potrafi być hałaśliwy, ale w wyższych obrotach trzycylindrowy silnik jest dobrze odczuwalny. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje mocniejszej wersji 9 sekund.
Chociaż Opel podkreśla, jak Twórcy platformy Smart Car brali pod uwagę rynki indyjskie i południowoamerykańskie, warto zauważyć, że Frontera potrzebuje lepszej izolacji od hałasu silnika, podwozia i szyb. Nie jest wyraźnie głośnym samochodem, ale można by było oczekiwać więcej.
Pod względem komfortu i stabilności Frontera dobrze radzi sobie nawet na 16-calowych kołach, co zdecydowanie przyczynia się do jej wytrzymałości.
Podsumowując, Opel Frontera to szczery samochód, który nie udaje i jest dostępny w rozsądnej cenie. Cena 500 tysięcy za ten crossover wydaje się odpowiednia, a jeśli chodzi o wersję elektryczną, różnica 130 tysięcy może być warta rozważenia.