Mikroklasa G: Przyszłość samochodów elektrycznych

Elektryczny mikroklasowy pojazd G o nazwie E-Wagon, produkowany przez firmę Bodo, z wyglądu przypomina luksusowego Mercedesa klasy G, ale jest dostępny za znacznie niższą cenę w Stanach Zjednoczonych, wynoszącą niecałe 100 tys. zł.
Niedawno Mercedes zaprezentował elektryczną wersję swojej kultowej klasy G. Niewiele osób przewidywało, że po 46 latach od debiutu tej terenówki, która pierwotnie była projektowana z myślą o wojsku, powstanie tak luksusowa wersja. Mimo to, cena 660 tys. zł odstrasza wielu nabywców.
W przeciwieństwie do drogiego Mercedesa, E-Wagon od Bodo oferuje niezwykły poziom wyposażenia jak na wózek golfowy, do którego należy być klasyfikowanym w USA. Wyposażono go w cztery drzwi, miejsce dla czterech pasażerów, a także w wycieraczki, ekran, klimatyzację oraz kamerę cofania.
Elektryczny akumulator o pojemności 10 kWh przewyższa pojemność Citroena Ami i jest zbliżony do popularnego Mitsubishi i-MiEV. Dzięki maksymalnej prędkości wynoszącej 60 km/h i zasięgowi 125 km, E-Wagon zaskakuje swoimi osiągami i skutecznie konkurować może z pierwszymi Nissanami Leaf.
Choć konstrukcja E-Wagona może się wydawać szalona, z jego czterema tarczami hamulcowymi w pojeździe o maksymalnej prędkości 60 km/h, to firma Bodo stawia na bezpieczeństwo. Producent jest chiński, a takie pojazdy w tym kraju określane są jako LSEV, czyli niskowozowe elektryczne pojazdy, które sprawdzają się głównie w wiejskich warunkach.
Mikroklasa G może stać się symbolem przyszłości europejskiego transportu. Z coraz bardziej rygorystycznymi przepisami dotyczącymi emisji, coraz więcej kierowców może być zmuszonych do korzystania z małych, elektrycznych pojazdów. Zyskują na znaczeniu pojazdy, które łączą funkcjonalność z odrobiną luksusu, a jazda czterokołowcem zmieni się w pewną ekstrawagancję.
Podczas gdy bogaci Amerykanie będą zjeżdżać na pola golfowe swoimi drogimi klasami G, mikroklasa G może stać się bardziej powszechna w Europie, jako alternatywa dla tradycyjnych samochodów.