Bezpłatny przejazd autostradą A4 już wkrótce!

Rząd ogłosił, że przejazd autostradą A4 stanie się bezpłatny, co z pewnością ucieszy wielu kierowców. Jednak zanim to nastąpi, warto przyjrzeć się obecnej sytuacji i kosztom, które kierowcy ponoszą za korzystanie z tego odcinka.
Wkrótce zakończy się era płatnych przejazdów na autostradzie A4, a kierowcy przestaną zmagać się z ciągłymi podwyżkami cen. Szczególnie odcinek Kraków-Katowice, który wciąż podlega opłatom, przestał być problemem w 2023 roku, kiedy to przestaliśmy płacić za odcinki zarządzane przez GDDKiA. Niestety, autostrada zarządzana przez Stalexport wciąż zmusza nas do sięgania po portfele.
Umowa z koncesjonariuszem wygasa w marcu 2027 roku i nie będzie przedłużana, co potwierdził Stanisław Bukowiec na posiedzeniu sejmowej Komisji Infrastruktury. Mimo wcześniejszych sugestii o konieczności przedłużenia umowy, rząd pozostaje konsekwentny w swoim stanowisku.
Obecnie koszt przejazdu tym płatnym odcinkiem wynosi 32 zł, jednak kierowcy muszą płacić zarówno na bramce wjazdowej, jak i zjazdowej. W tej chwili opłata za przejazd wzrasta praktycznie co pół roku. Najbliższa podwyżka ma miejsce w kwietniu, kiedy to za przejazd samochodem osobowym zapłacimy już 34 zł.
Na uwagę zasługuje również kwestia zysków i kosztów, które ponosi państwo. Gdy odcinek autostrady jest zarządzany przez GDDKiA, koszty pokrywa budżet państwa. W przypadku odcinka A1 zarządzanego przez firmę AmberOne, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Od stycznia 2025 roku znów zostanie wprowadzone pobieranie opłat za przejazd między Toruniem a Gdańskiem, co obciąży podatników.
W latach 2023-2024 rządowe rekompensaty dla koncesjonariusza wyniosły 319 mln złotych, co oznacza, że podatnicy, którzy nie korzystają z tej autostrady, musieli płacić za tych, którzy ją regularnie przejeżdżają.
Obecnie całkowity koszt przejazdu płatnym odcinkiem A1 wynosi 29,90 zł za 152 km. Przy obecnych opłatach kierowcy z rejonów Krakowa i Katowic mogą czuć się nieco poszkodowani, płacąc więcej za znacznie krótszy odcinek. W związku z tym wielu zastanawia się, czy w Polsce nie można byłoby wprowadzić systemu winiet drogowych lub innej formy opłat, zamiast utrzymywania pozornej bezpłatności.