Sebastian M. w wywiadzie: Kontrowersyjne zarzuty

Sebastian M. postanowił na chwilę pojawić się w mediach, udzielając jedynego wywiadu. Zjawisko to wzmocniło medialny szum, jednak autor tekstu stanowczo odmawia omawiania treści tej rozmowy, podkreślając, że nie zasługuje ona na taką promocję.
Kraj żyje sprawą Sebastiana M., a dziś pojawiły się nowe informacje dotyczące jego ekstradycji do Polski. Formalne przeszkody zostały usunięte, ale wciąż istnieje fizyczna bariera, gdyż M. nie jest w dyspozycji służb Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jego decyzja o przeprowadzeniu wywiadu może być próbą przygotowania się na powrót do Polski przed zbliżającą się ekstradycją.
Autor artykułu nie zamierza podawać informacji o tym, kto przeprowadził ów wywiad ani gdzie go znaleźć. Podkreśla, że lepiej jest unikać treści, które mogą jedynie pogłębić problemy. Właściwie nie jest to żadnym wywiadem, lecz swobodną wypowiedzią, mającą na celu usprawiedliwienie swojego postępowania.
Zdaniem autora, relacja M. wzbudza chyba tylko śmiech, a nie współczucie, mimo iż sam temat wypadku, w którym zginęła rodzina, jest dramatyczny. M. przedstawia swoją narrację jako ofiary, przytaczając liczne okoliczności, które jego zdaniem działają przeciwko niemu. Ale czy może być tak, że za wszystko, co się wydarzyło, obwinia innych?
Bez skruchy, a wręcz z pewną arogancją, Sebastian M. stara się wywrzeć wrażenie na opinii publicznej. Sprawia wrażenie, jakby wszystko, co miało związek z wypadkiem, było tylko fatalnym zbiegiem okoliczności. Jego argumenty, choć długie i przemyślane, wydają się jedynie poły bzdurą, w której nie ma miejsca na pokutę czy przepraszanie ofiar.
Jest to swoisty medialny smakowity kąsek, ale warto zastanowić się, czy w ogóle powinniśmy mu poświęcać uwagę. Może lepiej byłoby poczekać aż sprawa wyjaśni się w sądzie i odciąć mu dostęp do internetu, by uniknąć dalszego rozprzestrzeniania się tej narracji.