Tesla Model Y - rewolucja czy przesada?

Pod domem zaparkowano nową Teslę Model Y Juniper, a kierowca staje przed wyzwaniem. Aby ruszyć, konieczne jest przejście przez serię dotykowych interakcji na ekranie, co w porównaniu do tradycyjnych modeli wymaga odrobinę więcej wysiłku i cierpliwości.
Kiedyś kierownice i dźwignie zmiany biegów umieszczano w intuicyjnych miejscach – na tunelu środkowym lub za kierownicą. Obecnie jednak klasyczne lewarki występują coraz rzadziej, ustępując miejsca nowoczesnym przyciskom i pokrętłom. Ten trend zmiany obsługi kierunku jazdy przerabiają już różni producenci, jednak Tesla wprowadza to rozwiązanie na niespotykaną wcześniej skalę.
W przypadku Tesli Model Y użytkownik już na wstępie odkrywa, że większość operacji musi wykonywać dotykowo. Choć niektóre samochody nadal zachowują tradycyjne układy, Tesla poszła o krok dalej, łamiąc pewne zasady i przenosząc obsługę wielu funkcji na ekran dotykowy.
Początkowy kontakt z Teslą może być szokujący, zwłaszcza dla tych, którzy nie mieli wcześniej styczności z tym modelem. Żeby ruszyć, kierowca musi zasunąć się za kierownicę, zapiąć pasy i wcisnąć hamulec. I tu pojawia się wyzwanie – zamiast klasycznej dźwigni, należy posłużyć się ekranem. Pojazd kieruje życiem swojego kierowcy, który przesuwa palec po wyświetlaczu, aby wybrać kierunek jazdy.
Jeżeli sytuacja jest prosta, np. gdy stoi zaparkowany tyłem, Tesla potrafi sama zasugerować, którą stroną ruszyć. Wystarczy dodać gazu, a auto podejmuje decyzję. Problem pojawia się natomiast podczas parkowania w ciasnych miejscach, gdzie wymagana jest precyzyjna manipulacja. Sięganie do ekranu często bywa mniej intuicyjne niż używanie konwencjonalnego lewarka. W dodatkowych sytuacjach, kiedy wymagane są nietypowe manewry, stworzenie idealnego rozwiązania przez system Tesli może nie być tak łatwe, jakby się tego oczekiwało.
A co z awariami? W przypadku problemów z ekranem lub posiadania rękawiczek użytkownik ma do dyspozycji jedynie niewygodne przyciski awaryjne, umieszczone w trudnodostępnych miejscach. Niestety, nie zawsze działają one tak jak powinny.
Wydaje się, że Tesla poszła za daleko w kierunku modernizacji, biorąc pod uwagę wygodę kierowców. Słusznie jest przypuszczać, że te zmiany są podyktowane oszczędnościami, a nie dążeniem do innowacji. Czekamy teraz na dalsze innowacyjne rozwiązania, które mogłyby poprawić komfort jazdy.
Ostatecznie, gdy już uda się ruszyć Modelem Y, reszta jazdy pozostaje przyjemnością. Wkrótce podzielimy się szczegółowymi wrażeniami z pierwszej podróży.