Mercedes wprowadza rewolucję w hamulcach
Mercedes wprowadza nowatorskie rozwiązanie w świecie motoryzacji, które może znacząco zmienić sposób, w jaki wymieniane są klocki hamulcowe. W nowym prototypie elektrycznego pojazdu, silnik i hamulce zostały zintegrowane w jednej, zamkniętej obudowie. Choć na pierwszy rzut oka może to wydawać się futurystycznym podejściem do technologii, wymiana klocków hamulcowych przy takiej konstrukcji może okazać się kosztownym i czasochłonnym przedsięwzięciem, wymagającym rozebrania znacznej części pojazdu.
Obecnie procedura wymiany klocków hamulcowych jest stosunkowo prosta i mało kosztowna. Jednak na rynku pojawiają się rozwiązania, które komplikują tę sytuację. Przykładem jest przypadek Skody, gdzie wymiana klocków hamulcowych wymagała opłacenia dostępu do centralnej bazy producenta. Problemy te wywołują oburzenie wśród kierowców. Co jednak powiedzieć o zamkniętym układzie napędowym, gdzie hamulce są umieszczone w obudowie silnika?
Norma Euro 7, mająca na celu ograniczenie emisji szkodliwych substancji, nakłada dodatkowe wymagania na producentów. Samochody będą musiały emitować znikome ilości pyłów, nie tylko ze spalin, ale także z elementów, takich jak opony czy klocki hamulcowe. W odpowiedzi, Mercedes zaproponował rewolucyjny pomysł, który zakłada zamknięcie tarcz i klocków w obudowie silnika oraz wprowadzenie limitów ich użytkowania.
Nowy prototyp Mercedesa przewiduje, że 98% siły hamowania będzie generowane przez silnik, podczas gdy pozostałe 2% przejmie hydrauliczny system hamulcowy. Zamiast standardowych klocków, w nowym ułożeniu zastosowano system dwóch tarcz hamulcowych oddzielonych tarczą cierną, co pozwala na efektywne chłodzenie dzięki wodzie wtłaczanej przez otwory. Według producenta, taki układ ma działać bezawaryjnie przez 300 tysięcy kilometrów lub 15 lat.
Jednak pojawia się kluczowe pytanie o koszt wymiany tarczy ciernej, gdy ta się wytrze. Czy Mercedes przewiduje procedurę serwisową dla tej centralnej tarczy? To istotna kwestia, biorąc pod uwagę, że system ma być powtórzony po obu stronach silnika, co może wymagać rozmontowania całego pojazdu w razie potrzeby wymiany. Z drugiej strony, nowa konstrukcja ma to do siebie, że pył będzie gromadzony wewnątrz obudowy, co może ograniczyć jego uwalnianie do środowiska.
Obecny prototyp może być krokiem w stronę przyszłości motoryzacji. Zmiany w normach środowiskowych z pewnością wymuszą adaptacje w projektowaniu pojazdów. Mercedes, jako lider w branży, może być pierwszym producentem, który wprowadzi te nowinki, mimo że pierwotnie mogą one wystąpić w droższych modelach. Widoczny trend to moda na pojazdy, które mają być zaplanowane na określony cykl życia. Czyżby przyszłość motoryzacji zmierzała ku modelowi, w którym samochody będą projektowane z myślą o późniejszej utylizacji, a nie trwałym użytkowaniu?